Emocje już trochę opadły, uff. Chwała bogu, że jest xxx i że na rozstrojenie emocjonalne można sobie zafundować coś przyjemnego. Wentyl dla rozbuchanego libido + wygadanie się + zieleń + pizza + kilka komplementów na poprawę nastroju = dobry sen
A dziś przełożyłam wieczorną "randkę" (huh) z niejakim E. i zamierzam nadrobić zaległości w "Grze o Tron", bo mam lekkie opóźnienie w tej kwestii.*
I przede wszystkim wygląda na to, że może jednak coś tam, więc tak sobie trwam, już pogodzona z sytuacją. I w końcu udało mi się to wszystko odespać.
Oraz - tak, nadal cały czas o nim myślę.
*donoszę, że trochę nie wyszło, bo niespodziewanie wylądowałam z nim w kinie i w winie (różowym; ale łżę jak pies, niestety nie W winie tylko NA winie, które w dodatku w moim przypadku było lemoniadą, zresztą jednak za mało słodką). "Neutralny grunt", ha.
+
pora zacząć się uczyć, sesja niedugo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz