środa, 25 czerwca 2014

bite me

Enough. Nie ma mowy, żebym sobie teraz cierpliwie czekała. Szkoda, że nie udało mi się tego wczoraj zwerbalizować. Szkoda też, że nie do końca wiem, co mi się udało. 
Dzisiejszy dzień mógłby nie istnieć. Jutro egzamin, a ja sobie zaczadziłam umysł. Zobaczymy, czy wiedza z ostatnich miesięcy bez większej powtórki wystarczy mi do zaliczenia. W ogóle szokujące jest, jak bardzo olewcza jestem w tym semestrze. 



GRYZĘ. 


później
Nauka mi cholernie nie idzie, cholerny F. Ale poza tym wyskoczyłam z P. na papierosa, w dresie i z brudnymi włosami, usiedliśmy na krawężniku i narzekaliśmy na swoje ciężkie życia. Od razu zrobiło się lepiej. 
Jutro egzamin, plażowy P., a potem M. Oby nie padało. I obym wyszła z tego wisielczego nastroju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz