sobota, 21 czerwca 2014

Brodzenie

Jestem tęsknotą. 
Tu nie ma pocieszenia w klinie, który jest rozwiązaniem tymczasowym. Fizycznie może ukoi, ale nagle okazuje się, że to tak bardzo niewiele. A przecież to ja jestem w lepszej sytuacji, to nie ja muszę się zmierzyć z ciężarem odpowiedzialności za podjęcie (jakiejkolwiek) decyzji. Naprawdę jest mi przykro, że mogę być powodem skomplikowanych rozterek. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy bohatersko nie odwrócić się na pięcie i odejść w kierunku zachodzącego słońca, ale do tego musiałabym znaleźć pokłady sił, których obecności zupełnie nie czuję. Jestem uwiązana i żadne frazesy o godności i dumie nic tu nie dadzą.

Głowa we śnie dalej sobie beztrosko harcuje. 
Piękna to była noc i taki fajny, nieoczywisty poranek. Niektórzy faceci potrafią tak palić papierosy, że kolana miękną. I te dłonie, och.

+

jestem pieprzoną masochistką. Ciekawe, jak długo pociągnę. Niedługo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz