wtorek, 2 października 2012

Jejejest jejesień.

Jak ta lama zrezygnowałam z pracy. 
Jeśli chodzi o jeden z najgorszych dni w moim życiu - to było wczoraj.
Jeśli chodzi o jedną z najgorszych rozmów telefonicznych w moim życiu (a było ich obleśnie dużo, fobia) - to było dzisiaj. 
Jeśli chodzi o najlepszego faceta na świecie - jest mój.

Pojutrze mam rozmowę o pracę po zajęciach, ale właśnie się dowiedziałam (pocztą pantoflową niejako), że zacznie się ona dopiero w styczniu. No nic, zobaczymy.
A jutro zaczynam nowy semestr. Spodziewałam się, że zajęć będzie mniej, ale nie jest źle.  

Maaaaarzy  mi się zimowa zima i Święta. Jesień już przyszła, niecierpliwie czekam na pierwszy spacer z prawdziwego zdarzenia wśród liści. Moja ulubiona pora roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz