Z góry uspokajam, że poniższy tekst do mojej sytuacji życiowej nie nawiązuje, lecz jest jedynie tekstem, dzięki któremu ta notka może zyskać na jakości.
Szuja!
Naomamiał, natruł i nabujał!
Szuja!
A wierzyłam przecież mu jak nikt!
Szuja!
Dziecku kazał mówić: 'Proszę wuja'!
Alleluja
Wesołego zrobił mi i znikł.
Szuja!
Obrzydliwa larwa i szczeżuja!
Szuja!
Do najtępszych pierwotniaków rym!
Szuja!
Obojętny kamień i statuja!
Fałsz i ruja
ewidentnie powodują nim.
Gdy życie zdarło z faceta już maskę -
gdy mu fasada
rozpada
się z trzaskiem -
gdy zza niej wyjrzy jak dupa z pokrzywy
pysk zły i obrzydliwy
i pryśnie cały blef -
o, wtedy chociaż się pragniesz powściągać -
nie nasobaczyć i nie naurągać -
choć inwektywą żywą nie chcesz chlustać -
to same usta
wykrzykną tobie wbrew:
Szuja!
Pióra by pożyczyć od Anouilha -
szuja! -
By opisać co to jest za typ!
Szuja! -
kawał matrymonialnego zbója -
z pieszczot dwója.
Nieudana galareta z ryb!
Szuja!
Najpiękniejszy kęs mi życia ujadł -
Szuja!
toczył ze mnie hektolitry łez!
Szuja!
Cóż takiego uczyniłam mu ja,
żem jak tuja
poderżnięta przezeń dzisiaj jest?
Mówię ci -
poderżniętam jest!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz