O raany, w sobotę jest ślub Beaty i, jak babcię kocham, cholernie mi się nie chce partycypować w tym doniosłym i żenującym wydarzeniu. Zdania na temat ich związku, pana narzeczonego oraz niezrozumiałego dla mnie pośpiechu związanego z legalizacją kościelną ich pożycia nie zmieniłam, i nie wyobrażam sobie, że będę mogła szczerze się uśmiechać i udawać, że rozpiera mnie szczęście.
Poza tym, w sobotę ma się odbyć interesujący mnie koncert, i przysięgam, sto razy bardziej wolałabym iść tam, aniżeli na wesele.
Do dupy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz