Dziś jest dzień paszteta, dzień wkurwa, dzień zły, dzień dobry.
Co może irytować, irytuje podwójnie. Sprawy zakopane pod łóżko zostały wypchnięte przez koty z kurzu, więc oprócz radosnej konfrontacji czeka mnie sprzątanie. Twarz powariowała, Zosia też, matka zresztą też. Nie da się nie zauważyć, że wakacje już się skończyły. Ta-daaam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz