czwartek, 13 marca 2014

dobrze jest (cz. II?)

O, Kokosowy Kaktusie! 
Sytuacja ogólna prezentuje się o tak: jestem zielona, nieco nadaktywna psychicznie, jednym okiem oglądam "Mój tydzień z Marilyn" (shitty) i zastanawiam się, czy nie będzie lekkim nadużyciem sporządzenie listy rzeczy do spakowania zamiast, no cóż... spakowania się. 

[Zofia siedzi w porcie pod szafą zbudowanym z kasku, torby niespakowanej, butów i nart]

Niee, nie mam ochoty się ruszać. 


Jest rozkosznie leniwie. Ho ho hoo. 
Minął rok od rozpoczęcia "Wizyt" i pół roku Rexetinu. 
Wszystko zaczyna się (tak) zgrabnie rozwijać z Panem Kalendarzem 
- trzy miesiące zajęło mi utwierdzenie się w przekonaniu, że bez niego moje życie byłoby kompletnie puste zdezorganizowane czyli, inaczej mówiąc - jak ja mogłam żyć bez kalendarza?




Dokładnie w tym momencie odczułam przesyt procesem tworzenia posta. Cześć.

#narty #szwajcaria #chill #blog #yo hahaha miss dowcipna 
peace 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz