Sama nie wiem.
Sesja się skończyła, i to chyba pierwszy raz, kiedy indeks wypełniony jest czwórkami i piątkami. Zakuwanie opłaciło się. Jednak mogę.
Wróciłam od Francuzki i nie powinnam mieć problemu z romansem z Morfeuszem. Zasypianie o tej porze staje się niemożnością. Wypiłam prawie całą butelkę białego wina i nie czuję nic, oprócz gorąca. Coś tu nie gra. Dzień pełen emocji (ostatni egzamin) i aktywności, a zasypianie wcale nie ten-tego. Jestem sową. Lubię noc.
Jest tak ciepło! Pachniało dziś przełomem marca i kwietnia, nieśmiałą Wiosną. Mam nadzieję, że szlachetne mrozy totalnie już odpuściły i nie wrócą. Marzy mi się wielotygodniowa wiosna.
Ta klawiatura jest wyjątkowo przyjemna w pisaniu.
Takie zupełnie niewiadomoco. Bywa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz