Drażni mnie to, jak jestem odbierana przez innych. Drażnię samą siebie, bo przecież to ode mnie zależy, jak mnie widzą. Drażnią mnie te moje 'uprzejme uśmiechy', od których już niedługo zaczną robić się zmarszczki. Drażni mnie ta grzeczność, ta ugodowość, to niezrozumiałe pragnienie niekrzywdzenia. I ten ciągły, niezmienny lęk przed odrzuceniem. Taaaa.
No więc co zrobić? Znaleźć złoty środek. Nazwać go. Wypracować sobie metodę i trzymać się jej tak długo, aż przyrośnie. Łatwe? Ehe.
niedziela, 19 stycznia 2014
piątek, 10 stycznia 2014
Hej ho
Święta fajne, Sylwester fajny, w ogóle fajnie było.
Irytacja, irytacja, irytacja. Nie mam jaj, nie potrafię. Ale wkrótce zacisnę zęby, obiecuję. Czego się obawiam, facebooka? Donosów? Wyobrażeń? FAKTÓW? Pewnie wszystkiego naraz. No to co, przecież to przejdzie.
Aaaaa, do dupy z tym.
Irytacja, irytacja, irytacja. Nie mam jaj, nie potrafię. Ale wkrótce zacisnę zęby, obiecuję. Czego się obawiam, facebooka? Donosów? Wyobrażeń? FAKTÓW? Pewnie wszystkiego naraz. No to co, przecież to przejdzie.
Aaaaa, do dupy z tym.
Subskrybuj:
Posty (Atom)