Zdecydowanie muszę sobie zrobić nowy adres mailowy.
Działka u Tosi to był strzał w dziesiątkę. Równie dobrze mogłam tam pojechać sama, obecność B. była nie tylko zbędna, ale też niezauważona. Kiedyś byłabym wkurzona za to ignorowanie, dziś czuję jedynie gorycz. Z jednej strony tak wiele się zmieniło, z drugiej - no cóż.
Stan libido bez zmian. Stan niezaspokojenia - za wysoki. Ciekawe, kiedy przestanie mi się chcieć starać. To chyba będzie oznaczało kapitulację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz