Dopadła mnie choroba, która skradała się jak lis od kilku dni i zaczęła od niewinnego (na początku!) ataku na gardło. Skubana.
Fatalnie się dziś czuję. Nie ruszam się z domu, nie ma mowy. Zjadłabym papryczkę nadziewaną fetą, o boże, jak bardzo bym zjadła. Póki co podgryzam selera. 'Bliski zamiennik'.
Dawać papryczki!
Straszny głodomór się ze mnie zrobił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz